wtorek, 28 kwietnia 2015

Wielkie WOW - czyli rozwinięcie moich umiejętności na przestrzeni lat.

Hej :) Dzisiaj dosyć duży post dotyczący postępu i rozwinięcia moich umiejętności w czasie 4 lat. Mam nadzieję że Wam się spodoba :)

 Poniższy rysunek to jeden z pierwszych które umieściłam w moim segregatorze jakoś w 5 klasie podstawówki czyli 4 lata temu :) Jak Wam się podoba :D ?


Cieniowanie na tym zdjęciu mnie powala, ale mimo wszystko do połowy pierwszej klasy gimnazjum uważałam ten rysunek za arcydzieło i bardzo mi się podobał ;) Dodam jeszcze, że rysunek tworzyłam z wyobraźni :)


Kolejną pracą z której byłam bardzo dumna była powyższa praca pastelami do której zainspirowałam się zdjęciem, które znalazłam zupełnie przez przypadek w internecie. Elfa malowałam zdecydowanie dłużej niż wazon, chyba nawet miałam do niego 2 podejścia :o To dla 11/12 letniej dziewczynki było bardzo długo. Praca wykonana jakoś w 6-5 klasie podstawówki.


Kolejną pracą którą znalazłam była ta mało efektowna praca wykonana już nie w domu, a w szkole na lekcji plastyki. Nie przypominam sobie, żebym pałała do niej jakąś ogromną miłością, ale musiała mi się odrobinę podobać skoro schowałam ją do segregatora :D 6 klasa podstawówki. Myślę że o cieniowania nie będę komentować :D 


Ta praca naprawdę powala mnie na kolana :D nie dość, że jakaś dziwna kartka na której wcześniej ćwiczyłam chyba oczy to, to tło. Porażka... Jednak w 6 klasie szkoły podstawowej chwaliłam się nią wszystkim :D Rysowałam ją węglem :)

To już by było na tyle, mam nadzieję że post się podobał i zbliżyłam Was trochę do siebie :P Pamiętajcie, nikt nie jest idealny, nikt niczego nie umie od zawsze. 10 % to talent 90 % to ciężka praca :) Do sukcesu nie ma windy, trzeba iść po schodach :)


sobota, 4 kwietnia 2015

Kredki artystyczne - Koh-i-Noor Polycolor

Hej :) Dzisiaj mam dla Was recenzję kredek artystycznych Koh-i-Noor Polycolor Hardmuth. Myślę, że nie muszę wyjaśniać czym są kredki bo każdy z Nas miał z nimi styczność w dzieciństwie, lub ma do tej pory. Kredki Koh-i-Noor kupiłam sobie jakoś w wakacje jednak do tej pory używałam ich jedynie 2 razy. Mam ich 36 jednak w zupełności mi to wystarcza, dlatego że raczej preferuję rysowanie ołówkiem lub malowanie farbami olejnymi ;)

Kredki Koh-i-Noor Polycolor są dość twarde i ciężko pokrywa się nimi duże powierzchnie. Polecam Wam wybieranie kolorowych kartek tak abyście nie musieli pokrywać tła tym medium. Używałam ich tylko dwa razy, dlatego że po pierwszym użyciu nieco się do nich zniechęciłam, dlatego że aby dokładnie pokryć choćby małą część kartki trzeba było bardzo mocno przyciskać kredkę co po wielu godzinach skutkowało mega obolałymi palcami. Atutem tych kredek jest to, że doskonale się łączą, przez co można uzyskać efekt cieniowania czy autentyczności. Przekonałam się do nich podczas rysowania pączków (zdjęcie niżej), które w całości są nimi pokryte. ponieważ bardzo pasowało mi do nich białe tło, postanowiłam zostawić je w tym kolorze, nic nie robiąc z kartką. Kolejnym plusem kredek jest to, że słabo rozmazują się podczas przecierania po nich ręką co znacznie ułatwia pracę, dlatego że wiemy jak bardzo rozmazany ołówek czy kredka może zniszczyć naszą pracę. Kredki spakowane są do metalowego pudełka co bardzo sobie cenię, dlatego że szybko mogę znaleźć pożądany odcień. Bardzo Wam je polecam i radzę : NIE ZNIECHĘCAJCIE SIĘ DO NICH PO PIERWSZYM RAZIE ! Pobawcie się nimi, ułatwi Wam to naukę posługiwania się kredkami :)

Polecam Wam również zrobienie sobie kartki - tak zwanego "wzornika", który włożycie do pudełka z kredkami. Ułatwi Wam to korzystanie z nich, dlatego że nie zawsze kolor obudowy kredki jest dokładnie taki sam jak rysik ;) Piszcie sobie numer kredki a obok niego zamalowujcie dany kształt, który sobie wybierzecie, np. gwiazdka :) Jeśli nie będzie wiedzieli o co chodzi to napiszcie mi w komentarzach, a postaram się wstawić zdjęcie swojego :)

Niżej udostępniam zdjęcia pracy wykonanej tymi kredkami :




oraz zdjęcie samych kredek : 


Mam nadzieję, że post jest dla Was przydatny i zrozumiały :) Życzę Wam wesołych świąt Wielkiejnocy, smacznego jajka i mokrego dyngusa :) Pozdrawiam :) 

czwartek, 2 kwietnia 2015

Latarnia

Hej :) Szybki post o mojej starej pracy, której jakoś nie chciałam wstawiać na bloga, ale po 7 miesiącach się przekonałam. Latarnie malowałam farbami olejnymi jakieś 7-8 h w wakacje 2014. Zainspirowałam się ładną sierpniową pogodą za oknem i w czasopiśmie "Moje Atelier", które kiedyś kolekcjonowałam znalazłam tutorial jak ją wykonać. Jednak ja nie kierowałam się tutorialem, wolałam patrzeć na zdjęcie efektu końcowego i to z niego przenosić widok :) Jak Wam się podoba ?


Martwa natura - ołówek

Hej :) Dzisiaj chciałam wstawić Wam moją najnowszą pracę, którą zaczęłam w szkole na zajęciach artystycznych i dzisiaj dokończyłam w domu, dlatego że muszę ją jutro oddać na zaliczenie. Jest to praca wykonywana w całości ołówkiem na rozmiarze A3. Sam szkic zajął mi ponad 2 h a cieniowanie całą sobotę i niedzielę do godziny 13 od rana. Praca bardzo czasochłonna ale wszystko wynagradza satysfakcja efektu końcowego  ;-) Cieniowanie tej pracy było dla mnie dużo łatwiejsze i na pewno ciekawsze od szkicu, który próbował mnie pokonać <śmiech>, przeniesienie proporcji z małej kartki 5 x 10 cm na format A3 było graniczące z cudem ale wydaje mi się, że podołałam i efekt bardzo mi się podoba. Wprawiłam się w nieco innym stylu cieniowania, bo nie było to typowe cieniowanie… Nakładałam różne kreski tak aby wyglądało to na malowane tuszem co w pewnych momentach było bardzo trudne i uciążliwe  ;-) Czekam na Wasze opinie i komentarze  8-) Pozdrawiam  :-D


Donuts

Hej miśki  :lol: Dzisiaj chciałam wstawić Wam szybki post o pączkach które specjalnie narysowałam dla mojej przyjaciółki  :lol: Zainspirowałam się tym, że Natalka szukała dla siebie pokrowca na telefon właśnie z słynnymi amerykańskimi donutami  ;- Cały rysunek był niespodzianką a Natce bardzo się spodobał  :lol: Wszystko narysowane kredkami, oczywiście z wcześniejszym szkicem. Właściwie to moja pierwsza praca kredkami, było ciężko ale dałam radę. Okropnie się bałam cieniowania nimi i po szkicu ołówkiem chciałam już tak zostawić  :oops: Trwało to dosyć długo bo aż 10 h  8-O Jak Wam się podoba ?



Fabian Ciraolo

Hej  :lol: Dzisiaj podobny post do tego, którego dodałam ostatnio, a mianowicie post o moim kolejnym ulubionym artyście tym razem zupełnie innym niż Zdzisław Beksiński – Fabianie Ciraolo.
Fabian Ciraolo – ilustrator o charakterystycznym stylu tworzenia. Stworzył serię obrazów przedstawiających znane osoby takie jak. Marylin Monroe z modnym zacięciem.
Znalazłam jego prace zupełnie przez przypadek, szukając zdjęć Marylin (którą uwielbiam) i od razu się zakochałam w jego pracach  :-o Jest w stanie tak przedstawić znaną postać, że jestem mega zaskoczona  ;-)  Z wielkim zainteresowaniem oglądam każdą jego pracę i w przyszłości chciałabym spróbować kopii kilku z nich. Na razie nie uważam bym była na tak wysokim poziomie aby podjęcie się takiego zadania nie było dla mnie ogromnym wyzwaniem  ;-) Chwilowo zadowalam się tapetą złożoną z jego prac i wzdychaniem do nich <śmiech>  :lol:

Niżej kilka z moich ulubionych prac, mam nadzieję, że Wam się spodoba  ;-)








Zdzisław Beksiński

Hej  :-) Postanowiłam założyć nową kategorię żeby pokazać Wam twórczość osób które bardzo lubię, szanuję, podziwiam i staram się naśladować. Na pierwszy ogień wybrałam Zdzisława Beksińskiego. Niżej napiszę kilka faktów żeby w ogóle zorientować się kim był i o co chodzi.
Zdzisław Beksiński – ur. 24 lutego zm. 21 lutego 2005 – polski malarz, rzeźbiarz, fotograf, rysownik i artysta. Posługiwał się również grafiką komputerową. Jego prace są bardzo charakterystyczne, dlatego że są bardzo mroczne i przerażające. Powodem jego śmierci było morderstwo.
Sama zainteresowałam się malarzem z trzech powodów : miałam w domu jego album w prawdzie po niemiecku ale gdy mój Tata go kupował polskiej wersji jeszcze nie było a on bardzo chciał go mieć, w Częstochowie jest jego muzeum, a że mieszkam blisko bardzo chciałam je odwiedzić, dlatego że się tym interesuję, styl jego prac bardzo przypadł mi do gustu i mnie zachwycił.
Zaciekawiło mnie również to w jaki sposób Beksiński malował, jak wyobrażał sobie w głowie obrazy całe stworzone z kości lub innych dziwnych rzeczy. Sam malarz jednak nigdy nie chciał tego zdradzić co mnie nie dziwi – nikt z nas nie chce być kopiowany  ;-)


Niżej wstawiam kilka jego prac. Piszcie co sądzicie i czy Wam się podoba  :-)






Dopełnienie - Malarstwo Olejne

Hej  :-) Dzisiaj mam dla Was dosyć długi post dopełniający o malarstwie olejnym  :lol:postanowiłam zebrać wszystkie małe produkty w jeden post, dlatego że mam chwilkę wolną i chcę Wam jakoś wynagrodzić że posty pojawiają się w tak długich odstępach czasu  :lol: Dzisiaj omówimy czym maluję, na czym maluję oraz na czym mieszam farby tak aby uzyskać pożądaną barwę.
Czym maluję ?
Nie chodzi mi o farby a o to czym je nakładamy mianowicie – pędzle  ;-) Bez porządnego pędzla nawet nie myślmy o malowaniu. Ale co mam na myśli mówiąc o porządnym pędzlu ? Wybierając odpowiedni pędzel musimy kierować się jego zastosowaniem – nie możemy nakładać farb olejnych pędzlem do decoupagu, dlatego że jest to zupełnie inna wielkość pędzla, włosie a także przede wszystkim cena. Pędzle do decoupagu są bardzo drogie dlatego że włosie musi być miękkie tak aby nie zostawiało śladów. Zupełnie inne są pędzle do malarstwa olejnego – są one trzcinowe, szorstkie, umożliwiają nakładanie faktur itp. Kolejnym kryterium przy wyborze pędzla jest to aby nie wypadały z niego włoski. Miałam już nie jeden taki pędzel i tak się namęczyłam usuwając je, że szybko się zniechęcałam i odrzucałam zaczętą pracę  :cry: Pamiętajcie, że dobry sprzęt to połowa sukcesu  :lol: Nie oszczędzajcie na pędzlach bo to podstawa  :-) Ważne jest również to aby mieć kilka grubości pędzli aby każde nałożenie farby było możliwe. Ja używam pędzli firmy renesans, które spełniają wszystkie powyższe wymagania więc nie będę ich dodatkowo opisywać. Dodam jeszcze tylko, że aby pędzel dobrze nam służył nie zostawiamy go w wodzie/terpentynie bo się rozdwaja i myjemy go po każdym użyciu dokładnie aby nie stwardniał.

Na czym maluję ?
Nie chodzi o płótno tylko o to co pod nim. Niektórzy nie podkładają pod płótno nic i niszczą stoły/biurka, inni malują na sztaludze, a jeszcze inni w tym ja podkładają coś pod płótno. Mam sztalugę ale nie lubię na niej malować dlatego że jest mi okropnie nie wygodnie stać 7 h pod rząd, dlatego że ja jak zaczynam malować coś w domu to nie odchodzę jeśli nie skończę. Miałam już różne opcje ale ta którą tutaj opiszę sprawdza się najlepiej  :lol: Wymyśliłam sobie deskę, zwykłą deskę która pasuje pod wymiar waszego biurka. Ja używam jej dwustronnie. Jedna strona do farb, druga do wszystkich „suchych rzeczy” nic się nie brudzi, nie ma sprzątania, po prostu idealnie  :lol: Polecam  :-D
Na czym mieszam farby ?

Pewnie pomyśleliście o palecie  ;-) Jednak tutaj Was zaskoczę, dlatego że nienawidzę palet. Robię sobie własne palety, najlepiej jednorazowe z tektury lub plastiku. Nie musicie się martwić czy paleta Wam wyschnie czy nie po prostu po użyciu wyrzucacie ją do kosza i po problemie  ;-)